| Źródło: fot. www.slezawroclaw.pl
Sportowe podsumowanie weekendu. Przebudzenie Śląska, walka Ślęzy w fazie play-off oraz dobra dyspozycja polskich skoczków.
1. Śląsk Wrocław w końcu zdołał wygrać mecz w Ekstraklasie
Polska liga jest nieprzewidywalna. Po serii słabszych występów, drużyna Jana Urbana pokonała w piątek Termalikę, która w tym sezonie potrafiła zremisować z Legią Warszawa czy Lechią Gdańsk.
Śląsk objął prowadzenie w spotkaniu już w piątej minucie. Doskonale na pozycje wyszedł Robert Pich i uderzeniem po ziemi obok bramkarza umieścił piłkę w siatce. W 18 minucie było już 1:1. Po rzucie wolnym wykonywanym przez rywali, piłka odbiła się od słupka, potem od Mariusza Pawełka, znajdując się pod nogami zawodnika Termaliki, który zdobył bramkę wyrównującą. Gol Putivtseva był ostatnim celnym strzałem w pierwszej części gry. Po zmianie stron wyraźną przewagę osiągnęli piłkarze Śląska. Pomimo stworzenia sobie wielu okazji, piłka przez długi czas nie chciała wpaść do bramki Termaliki. Zwycięskie trafienie miało miejsce dopiero w 83 minucie. Do futbolówki po rzucie rożnym dopadł Adam Kokoszka, ustalając wynik spotkania na 1:2. Pierwsza od lutego wygrana zespołu z Wrocławia z pewnością ucieszyła wszystkich kibiców zielono-biało-czerwonych. Miejmy nadzieję, że w najbliższym meczu z Koroną Kielce we Wrocławiu, Śląsk znów zdobędzie 3 punkty.
2. Ślęza Wrocław remisuje w pojedynku z Basketem 90 Gdynia 1:1
Takiego wyniku po dwóch meczach fazy play-off raczej nikt się nie spodziewał. Basket postawił się Ślęzy i ograł ją po dogrywce w pierwszym spotkaniu rywalizacji 79:74 . Przebieg i końcowy rezultat meczu zaskoczył wrocławską publiczność. Na szczęście drugi mecz rozgrywany w naszym mieście wczoraj był już zdecydowanie inny. Ślęza szybko objęła prowadzenie, którego nie wypuściła z rąk do końca meczu. Zwycięstwo 61:52 być może nie imponuje, ale jest wystarczające, aby wrócić do gry. Kolejne spotkania serii rozegrane zostaną w Gdyni. Rywalizacji toczy się do 3 wygranych.
3. Polscy skoczkowie nadal imponują formą
Doskonały weekend dla wszystkich kibiców skoków. Piękne loty w norweskim Vikersund, podczas których pobity został rekord Polski (245,5 m) i świata (253,5 m) w długości skoku, z pewnością wywołały uśmiech na twarzach kibiców. W konkursie drużynowym Polacy zajęli dobre drugie miejsce. Wczoraj natomiast Kamil Stoch oddał dwa piękne skoki, wygrywając w ten sposób indywidualne zawody, odzyskując szansę na triumf w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Brawo Polacy!
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj