
Może powstać tzw. luka taryfowa- uważa Tadeusz Rzepecki, przewodniczący rady Izby Gospodarczej Wodociągi Polskie. Rzecz w tym, że teraz wody opadowe i roztopowe są traktowane jako ścieki i w naliczaniu opłat za ich odprowadzenie można stosować aż sto taryf. Jednak w praktyce mało kto je pobiera. Nowe przepisy stanowią, że wody opadowe i roztopowe nie są ściekami, więc nie wiadomo, jak w obowiązujących taryfach potraktować naliczanie i pobór opłat za ich odprowadzanie.
Część prawników jest zdania, że należałoby w tym celu zawrzeć nowe umowy cywilnoprawne z klientami- powiedział Paweł Hryciów, prezes Miejskich Wodociągów i Kanalizacji w Kołobrzegu. Tadeusz Rzepecki uważa jednak, że podczas prac parlamentarnych posłowie z pewnością będą wnioskowali o zmiany w ustawie o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę dlatego, żeby tam wprowadzić nowe taryfy.
Za utratę naturalnej retencji będą płaciły te podmioty, które mają działki większe niż 3, 5 tys. m² i są zabudowane w ponad 70%, a nie zostały ujęte w systemach kanalizacji deszczowej. Jeżeli nie zainwestują w retencję, mogą zapłacić nawet 1 zł za metr kwadratowy podatku deszczowego rocznie. Na działkach z urządzeniami retencyjnymi opłaty mogą być nawet dziesięciokrotnie mniejsze.
Resort środowiska przekonuje, że celem tych opłat jest zachęcenie przedsiębiorców i samorządów do inwestowania w systemy do odprowadzania tej wody. Przecież betonowanie dużych powierzchni terenu uniemożliwia wsiąkanie wody w czasie ulewy. Tadeusz Rzepecki zauważa, że kanalizacja deszczowa często nie jest w stanie odebrać tej wody podczas gwałtownej ulewy. Z rozporządzeń, które są dołączone do Prawa wodnego wynika jednak, że podwyżki stawek zmiennych za pobór wód przez konsumentów i przedsiębiorców na razie zostały odroczone.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj