Setki wadliwych szczepionek. Zamiast trafiać do kosza, podawano je pacjentom. Nawet noworodkom.
Dziennikarze Dziennika Gazety Prawnej powołują się na kontrole przeprowadzone w ostatnich miesiącach przez inspektorów farmaceutycznych, którzy sprawdzili jak przechowywane są szczepionki.
Szczepionki wymagają przechowywania w określonej temperaturze. Kontrola inspektorów farmaceutycznych wykazała, że lodówki nie zawsze były sprawne, a placówki nie zawsze miały na wyposażeniu agregaty, które umożliwiają dostawy prądu w trakcie awarii energetycznej.
Nie dość, że wykazano, iż tysiące szczepionek nadaje się do utylizacji, to są dowody na to, że lekarze używali ich wiedząc już, że specyfik należy zniszczyć.
Jestem w szoku. Okrutny brak wyobraźni tych, którzy tak robili - powiedział Paweł Trzciński, rzecznik głównego inspektora farmaceutycznego w rozmowie z dziennikarzem "Dziennika Gazety Prawnej". Jak dodał, problem bowiem dotyczy wielu, jeśli nie wszystkich województw.
Sprawą ma zająć się prokuratura. Zdaniem urzędników doszło do narażenia najmłodszych pacjentów na utratę zdrowia i życia. W najlepszym razie
wadliwe szczepionki podano 300 osobom (to już pewne). W najgorszym - tysiącom. Producenci nie wykluczają też, że wskutek przegrzania preparatu mogą wystąpić objawy niepożądane.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj