| Źródło: www.wiadomości.onet.pl, www.rp.pl
Czy człowiek, który zostawił ładunek wybuchowy w autobusie linii 145 wyjdzie na wolność?
Obrońcy 22-latka zwracają uwagę na bardzo mocne dowody, jakie zgromadziła prokuratura. Według nich, dzięki solidnym materiałom przedstawionym przeciwko ich klientowi, nie ma on możliwości mataczenia w sprawie. Jak zapewniają prawnicy, w razie opuszczenia aresztu Paweł R. nie będzie próbował ukrywać się i uciekać. Podstawą takiego twierdzenia ma być fakt, że studenta chemii zatrzymano w jego rodzinnym domu, co według obrońców jest potwierdzeniem tezy mówiącej o tym, że nie chciał on ani zniknąć z kraju, ani zaszyć się w nieznanym miejscu.
Warto wspomnieć, że sąd wydając decyzję o areszcie bombera miał inne zdanie niż to, które obecnie przedstawiają adwokaci Pawła R. Uznał go bowiem za potencjalnie niebezpiecznego, nie wykluczając, że w razie pozostania na wolności próbowałby on po raz kolejny zagrozić zdrowiu i życiu ludzi. Według sądu prawdopodobne w tej sprawie mogłoby być także utrudnianie śledztwa przez oskarżonego.
Policja twierdzi, że działania Pawła R. miały na celu zabicie wielu osób. Świadczyć mogą o tym choćby gwoździe umieszczone w garnku z ładunkiem wybuchowym. Mężczyzna przyznał się do wszystkich stawianych mu zarzutów, choć jego obrońcy twierdzą, że potwierdził tylko i wyłącznie fakt pozostawienia przez niego bomby w autobusie.
Decyzja w sprawie zażalenia wniesionego przez prawników bombera ma zapaść w najbliższy poniedziałek.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj