Prawdopodobnie pijany, z rozbitą głową i bez butów leżał pod sklepem. Były komendant policji uniknie odpowiedzialności.
Przypomnijmy, że w czwartek (z 3 na 4 stycznia) w nocy komendant Miejski Policji we Wrocławiu został znaleziony bez butów i z rozbitą głową, prawdopodobnie pod wpływem alkoholu w pobliżu Lidla przy ulicy Hubskiej. Funkcjonariusz trafił do szpitala. Po wybuchu afery stracił swoje stanowisko.
-Istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że komendant był pod wpływem alkoholu. Nie jest to zachowanie godne oficera policji. Mimo, że Zbigniew Raczak nie był wtedy na służbie przez cały czas powinien być wzorem zachowania.- tłumaczył rzecznik Komendy wojewódzkiej Policji we Wrocławiu Paweł Petrykowski.
Podinspektor Zbigniew Raczak został powołany na stanowisko komendanta we Wrocławiu w czerwcu ubiegłego roku. Zastąpił Dariusza Kokornaczyka, odwołanego po sferze związanej ze śmiercią Igora Stachowiaka.
Portal wp.pl dotarł do informacji, że do szpitala po nieposiadającego przy sobie dokumentów Raczaka przyjechał jego zastępca mł. insp. Jacek Taboł. Miał wyrzucić z sali policjantów z wrocławskiego komisariatu i zabronić przebadania alkomatem szefa. Podobno nie obyło się bez krzyków, a funkcjonariusze sporządzili notatkę służbową. Przez nią Taboł też miał stracić stanowisko.
Zapadła decyzja: były komendant miejski nie będzie dłużej funkcjonariuszem. - Został administracyjnie zwolniony ze służby. Jest teraz cywilem - przekazał Petrykowski. To oznacza, że prowadzone wobec niego postępowanie dyscyplinarne zostało zakończone. Dlaczego? - Bo takie postępowanie nie może być prowadzone wobec osoby, która nie jest funkcjonariuszem - podkreślił dla TVN24 rzecznik dolnośląskiej policji.
RMF FM podało informację, że komendant miejski przeszedł na rentę. - Nieprawdą jest, że przeszedł na rentę. Został zwolniony ze służby. Jednak jako cywilowi przysługują mu uprawnienia związane ewentualnie z dalszymi świadczeniami, które w takiej sytuacji będą zgodne z przepisami - wyjaśniał Petrykowski. I dodał: - W tym przypadku nie wystąpiły żadne okoliczności, które w jakikolwiek sposób wpłynęły, zgodnie z przepisami, na kwestię emerytury i odprawy. To oznacza, że były szef wrocławskich policjantów, choć stracił mundur, to prawa do emerytury nie traci.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj