Nowy komendant na Trzemeskiej.
Zbigniew Raczak dostał bardzo odpowiedzialne zadanie, zostanie teraz komendantem policji na Komendzie Miejskiej Policji we Wrocławiu przy ulicy Trzemeskiej, czyli miejscu na które od kilku tygodni zwrócone są oczy ludzi z całej Polski. To na posterunku przy ulicy Trzemeskiej śmierć poniósł Igor Stachowiak i jak pokazało dziennikarskie śledztwo do śmierci Igora mogli się przyczynić policjanci. Ci policjanci, którzy nie zostali zwolnieni będą od tej pory podwładnymi Zbigniewa Raczaka.
Wcześniej szef MSWiA oraz komendant główny policji powołali i skierowali do Wrocławia specjalny zespół kontrolny. Jak się okazało Igor Stachowiak był na komisariacie kilkukrotnie rażony paralizatorem przez policjanta, mimo iż był zakuty w kajdanki. Sprawie przygląda się również Rzecznik Praw Obywatelskich.
25-letni Igor Stachowiak został zatrzymany 15 maja 2016 rano na wrocławskim rynku. Jak się później okazało, był podobny do przestępcy, który wcześniej uciekł policji. Na nagraniach z Rynku widać, że mężczyzna początkowo spokojnie współpracował z policją.
Kiedy na miejsce przyjechał drugi patrol, jego funkcjonariusze postanowili od razu zakuć Stachowiaka w kajdanki i przewieźć na komisariat. 25-latek spanikował, zaczął stawiać opór. Sposób w jaki interweniowała policja, wywołał wzburzenie u przechodniów, którzy zaczęli nagrywać zajście. Wówczas po raz pierwszy użyto paralizatora.
Policja informowała wówczas, że w trakcie zatrzymania u 25-letniego mężczyzny znaleziono "dopalacze" oraz, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że mężczyzna w trakcie interwencji policji był pod wpływem środków psychoaktywnych.
Dziś wiadomo, że Igor Stachowiak został rażony paralizatorem również na komendzie, w policyjnej toalecie. Telewizja TVN24 pokazała film z kamery przymocowanej do paralizatora, która włącza się zawsze, gdy jest on używany.
Na nagraniu widać, iż Stachowiak zostaje trzykrotnie rażony prądem, mimo że zakuty jest w kajdanki. Na użycie paralizatora w takim przypadku nie zezwalają przepisy. Policjanci kazali mężczyźnie zdjąć spodnie, by go przeszukać. 25-latek zmarł wkrótce po tym zajściu.
Ze sporządzonej miesiąc później opinii wynika, że zgon nastąpił w wyniku splotu trzech okoliczności: przyjmowania przez mężczyznę środków psychoaktywnych, kilkukrotnego rażenia prądem z paralizatora, oraz wywierania silnego ucisku na szyję, najprawdopodobniej podczas obezwładniania go.
Więcej o sprawie przeczytasz w naszym wcześniejszym artykule TUTAJ.
Nie ma winnych
Warto dodać, że na komisariacie jest monitoring, ale z tego nie ma żadnego nagrania z pobytu Stachowiaka na komendzie. Materiał w niewyjaśnionych okolicznościach "zaginął". Przeciwko policjantowi, który raził 25 - latka paralizatorem toczyło się postępowanie dyscyplinarne. Funkcjonariusz został zawieszony na trzy miesiące w czynnościach służbowych i ostatecznie powrócił do służby. Wszyscy inni policjanci, którzy obecni byli przy rażeniu prądem Igora S. w ciemnej toalecie komisariatu przy ulicy Trzemeskiej również pracują wciąż w policji. Od roku w Prokuraturze Okręgowej w Poznaniu toczy się śledztwo w tej sprawie. Nikt nie usłyszał jeszcze zarzutów.Choć na komisariacie jest monitoring, nie ma żadnego nagrania z pobytu Stachowiaka na komendzie.
Przeciwko policjantowi, który użył paralizatora toczyło się postępowanie dyscyplinarne. Funkcjonariusz został na trzy miesiące zawieszony w czynnościach służbowych i wrócił do służby.
Reakcja służb
Po ujawnieniu nagrania z rażenia paralizatorem na komendzie szef MSWiA oraz komendant główny policji powołali specjalny zespół kontrolny, w skład którego weszli "doświadczeni oficerowie Biura Kontroli i Biura Spraw Wewnętrznych" policji.
Jak poinformowano, "zadaniem kontrolujących będzie m. in. dokładna analiza akt czynności wyjaśniających i dyscyplinarnych prowadzonych wobec funkcjonariuszy mających związek z opisywanym zdarzeniem, a w szczególności sprawdzenie, czy czynności te prowadzone były rzetelnie i zgodnie z zasadami procesowymi. Szczególnie zweryfikowana zostanie decyzja przełożonych o przywróceniu zawieszonego funkcjonariusza do służby".
Do sprawy odniósł się również Rzecznik Praw Obywatelskich. Jak przypomniał, jego biuro już w ubiegłym roku podjęło z urzędu - na podstawie doniesień medialnych - postępowanie wyjaśniające w sprawie śmierci 25-latka.
Niebawem skontaktujemy się z komendantem Raczakiem, rozmowę przedstawimy na łamach portalu.
Przeczytaj podobne:
Rzecznik KGP: trwa procedura zwolnienia policjanta, który użył paralizatora [ZDJĘCIA]
Igor S. skatowany w ciemnej toalecie w komisariacie. Zarejestrowała to kamera zamontowana w paralizatorze![ZDJĘCIA] [FILM]
Sprawa Igora S. walką polityczną. Jest stanowisko policji. [ZDJĘCIA][WIDEO]
Ziobro: użycie tasera nie było przyczyną śmierci Stachowiaka.
Jest komendantem od trzech dni. Zwolnił policjantów z Trzemeskiej!
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj