| Źródło: mat. prasowe
Przemyt zwierząt to wciąż poważny problem!
Łuski pangolinów wykorzystywane są w tzw. tradycyjnej medycynie Chin i Wietnamu, a mięso stanowi przysmak regionalnej kuchni. Najbardziej szokującą potrawą jest zupa z embrionów, która ma dodawać męskości. Oto przyczyna, dla której, szacuje się, że w ciągu ostatnich 10 lat "przehandlowano" ponad milion osobników!
O tym jak pospolity jest handel tymi zwierzętami, świadczą statystyki. W 2014 roku w Chinach przechwycono transport 1000 przemycanych pangolinów, natomiast w 2015 roku, w Indonezji przyłapano kłusowników z 5 tonami zamrożonych łuskowców. Proceder ten trwa nadal. Trzy tygodnie temu 32 pangoliny, przejęte przez służby celne Wietnamu, trafiły do Save Vietnam's Wildlife. W tym czasie przebywała tam polska wolontariuszka – Karolina Przyjemska-Kowalewska, opiekunka zwierząt we wrocławskim zoo, która przez kolejne dwa tygodnie pomagała w opiece nad nimi.
- W Save Vietnam's Wildlife spędziłam miesiąc. Moje codzienne obowiązki przypominały te z wrocławskiego zoo, czyli sprzątanie wybiegów, przygotowywanie posiłków i obserwacja zwierząt w celu oceny ich kondycji fizycznej i psychicznej. Niezwykłe było to, że opiekowałam się gatunkiem w Polsce niewystępującym i bardzo mało znanym – pangolinami. W ten sposób zdobyłam unikatową wiedzę i doświadczenie, ale nie to okazało się najważniejsze. – mówi Karolina Przyjemska-Kowalewska. - Tym co mnie najbardziej poruszyło był udział w przejęciu od służb celnych 32 osobników łuskowców, skonfiskowanych przemytnikom. Handlarze nie przejmują się stanem zwierząt, nie dbają o nie. Często zwierzęta są maltretowane. Pangoliny kupowane są na wagę, więc zdarza się, że handlarze na siłę karmią je piaskiem, aby zwiększyć ich masę ciała. Jakie czyni to spustoszenie w ich organizmach, nie muszę chyba dodawać.
- Na świecie żyje 8 gatunków łuskowców, można je spotkać w Afryce i w Azji. Chociaż niewiele wiadomo o ich biologii i behawiorze, wiemy jedno: tracimy je w zastraszającym tempie. Niezwłocznie musimy podjąć działania, aby je ocalić – mówi Radosław Ratajszczak, prezes wrocławskiego zoo. – Dlatego właśnie wysłaliśmy naszego pracownika do Save Vietnam's Wildlife, zgłosiliśmy akces do hodowli zachowawczej w naszym zoo oraz w najbliższy piątek organizujemy spotkanie ZOO I DODO NA RTUNEK, na którym Karolina opowie o swoich doświadczeniach, a zoo z Fundacją DODO zainicjuje zbiórkę pieniędzy na ochronę pangolinów w Wietnamie.
Już teraz zoo prowadzi hodowlę zachowawczą około 350 innych, poważnie zagrożonych wyginięciem gatunków, jak tygrys sumatrzański, nosorożec indyjski, niedźwiedź himalajski, panda mała czy lemury alaotrańskie. Ponadto pracownicy zoo koordynują hodowlę jedenastu gatunków na całym kontynencie, w ramach programów i projektów ochroniarskich Europejskiego Stowarzyszenia Ogrodów Zoologicznych i Akwariów (EAZA), którego ZOO Wrocław jest członkiem. Oznacza to, że EAZA docenia profesjonalizm pracowników i ich zaangażowanie, bo prowadzenie takiej koordynacji to często praca po godzinach. Jednak na tym nie koniec…
Stacjonarne zoo na ratunek dzikiej przyrodzie
Wrocławskie zoo od trzech lat organizuje na swoim terenie otwarte spotkania ZOO NA RATUNEK, na które może przyjść każdy. Ich celem jest zwrócenie uwagi na problemy wybranych gatunków zagrożonych wyginięciem i realna pomoc. Od roku współorganizatorem spotkań jest Fundacja DODO, powołana przez zoo do wspierania projektów ochrony zwierząt. To jedyna tego typu fundacja działająca w Polsce. Po pierwsze, powołana przez zoo dla wsparcia zagrożonych gatunków w miejscu ich występowania. Po drugie, wspierająca mało znane i mało popularne gatunki. Po trzecie, wybierająca do współpracy tylko te organizacje ochroniarskie, które wcześniej sprawdziła i oceniła jako najbardziej efektywne.
Podczas spotkań prelegentami są nie tylko pracownicy zoo, którzy byli wolontariuszami w organizacjach działających w Wietnamie czy na Filipinach, ale również przedstawiciele organizacji pozarządowych jak dr Sabina Pierużek-Nowak, prezes Stowarzyszenia dla Natury Wilk, jeden z największych europejskich ekspertów w dziedzinie dziko żyjących watah wilczych , Tomasz Michniewicz, podróżnik, miłośnik i propagator ochrony nosorożców czy Adam Wajrak, dziennikarz i działacz na rzecz ochrony przyrody.
Najbliższe spotkanie z cyklu ZOO i DODO NA RATUNEK odbędzie się już w piątek, 17.11.2017 r. o godz. 17:00 w Sali konferencyjnej Afrykarium. Tematem będą pangoliny – biologia, zagrożenia i ochrona gatunkowa. Aby wesprzeć działania prowadzone przez organizację Save Vietnam’s Wildlife, należy wpłacić darowiznę na specjalne konto Fundacji ZOO Wrocław DODO: 89 1020 5226 0000 6102 0547 2040 z dopiskiem DAROWIZNA. Wejście na teren wrocławskiego zoo przez bramę służbową od godz. 15.00, spotkanie w Małpiarni o godz. 16.00, pokaz zdjęć i filmów w Afrykarium ok. godz. 17.00. Dodatkowo, po spotkaniu, będzie można kupić pamiątki ekologiczne z Wietnamu, Laosu i Indonezji.
Wyjazdowe zoo na ratunek dzikiej przyrodzie
Wyjazd opiekunki Karoliny Przyjemskiej-Kowalewskiej, to nie był pierwszy wolontariat pracownika wrocławskiego zoo w organizacji non profit, zajmującej się ochroną gatunkową zwierząt w ich środowisku naturalnym.
W lipcu 2015 r. roku nasza opiekunka żółwi, Karolina Mól-Woźniak, pojechała na Filipiny w odpowiedzi na dramatyczny apel Fundacji Katala. 17 czerwca w ramach konfiskaty przejęto ponad 4.000 żółwi. Po wstępnej ocenie okazało się, że przemytnikom odebrano: 3748 filipińskich żółwi leśnych (Siebenrockiella leytensis), 168 żółwi białobrewych (Cyclemys dentata) i 25 żółwi sundajskich (Cuora amboinensis). Filipińskie żółwie leśne są gatunkiem krytycznie zagrożonym wyginięciem (wg. IUCN), a wszystkie trzy skonfiskowane gatunki chroni CITES (tzw. Konwencja Waszyngtońska).
Rządowa organizacja zajmująca się ochroną środowiska nie była w stanie zająć się taką ilością zwierząt i poprosiła o pomoc właśnie Fundację Katala, która od lat zajmuje się na Filipinach ratowaniem ginących gatunków. Ponieważ ZOO Wrocław współtworzy z fundacją Katala projekt badawczy, mający na celu ochronę jeleni żyjących na Palawanie, zostało poproszone o pomoc, również w ratowaniu skonfiskowanych żółwi. Karolina spędziła tam pięć tygodni opiekując się żółwiami - lecząc, karmiąc, a także wypuszczając je do środowiska naturalnego po zakończeniu leczenia.
W marcu 2016 r. opiekun wrocławskich nosorożców indyjskich, Maciej Okupnik, spędził trzy tygodnie w Indiach, w tym dwa, jako wolontariusz w sierocińcu dla nosorożców i słoni indyjskich. Wyjazd ten był ogromnym wsparciem dla Centrum Rehabilitacji i Ochrony Dzikich Zwierząt (The Centre for Wildlife Rehabilitation and Conservation - CWRC) w Parku Narodowym Kaziranga, a także pozwolił podnieść kompetencje opiekuna w zakresie biologii i behawioru nosorożców.
W lipcu 2016 r. park znalazł się pod wodą! Wyjątkowo silne opady monsunowe spowodowały gigantyczną powódź "pochłaniając" ok. 85% terenu rezerwatu. Z powodu kataklizmu Centrum Rehabilitacji pękało w szwach. Trafiło tam wiele rannych i osieroconych zwierząt, w tym 9 młodych nosorożców i 12 młodych słoni, które wymagały opieki. Potrzeby były i są ogromne, bo "maluch" nosorożca wypija 2 litry mleka co 2 godziny.
W pomoc dziko żyjącym zwierzętom w Parku Kaziranga zaangażował się nie tylko wrocławski ogród zoologiczny. Dzięki mediom społecznościowym oraz doniesieniom w mediach krajowych, wiele osób z całego kraju wsparło tę inicjatywę. Zebrane środki w całości trafiły do Centrum Rehabilitacji i Ochrony Dzikich Zwierząt w Parku Narodowym Kaziranga.
W listopadzie 2016 r. opiekun zwierząt kopytnych, instruktor szkolenia zwierząt, doradca behawioralny, specjalista terapii zachowań zwierząt, a także pomysłodawca i założyciel Szkoły HAPPY DOG ,wziął udział w pierwszej wyprawie badawczej do Wietnamu, dotyczącej ratowania saoli. Projekt prowadzony jest pod auspicjami Saola Working Group, która powstała przy Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody. Organizacja ta zrzesza naukowców, prowadzących badania nad saolą i wdraża plan ratowania tego gatunku. Skupia się na odnalezieniu żyjących na wolności osobników, dokładnym poznaniu ich biologii oraz rozpoczęciu hodowli, która okazuje się ostatnią szansą dla przerwania tego gatunku. Siedliska saoli znikną najprawdopodobniej w ciągu 20 lat, wskutek niezrównoważonej gospodarki prowadzonej przez Wietnam i Laos.
Poza wrocławskim zoo, w prace nad uratowaniem saoli, zaangażowana jest Międzynarodowa Unia Ochrony Przyrody, WWF oraz ogrody zoologiczne w Edynburgu, Londynie, Nowym Jorku, Pradze i San Diego.
Opiekun zwierząt z wrocławskiego zoo wziął udział w pierwszej, międzynarodowej ekspedycji do Wietnamu, której celem było poszukiwanie saoli w jej środowisku naturalnym, w parkach narodowych i rezerwatach. Kolejna wyprawa planowana jest na grudzień 2017.
Na „pierwszy ogień” poszedł Rezerwat Pu Huong. Nie udało się niestety natrafić na żywą saolę, ale w wiosce obok ekipa odnalazła dość świeże „trofeum” kłusowników. Jest więc szansa na jej odnalezienie! – opowiadał podekscytowany Marcin Matuszak.
Saola (Pseudoryx nghetinhensis) jest zwierzęciem kopytnym, należącym do rodziny krętorogich i mimo dosyć dużych rozmiarów (waży ok. 90 kg) została opisana naukowo dopiero w 1995 r. Żyje w tropikalnym lesie, w bardzo niedostępnym regionie Wietnamu, graniczącym z Laosem.
W listopadzie 2017 roku do RPA wyjechał opiekun pingwinów przylądkowych i kotików afrykańskich, Paweł Borecki. Jest wolontariuszem w jednej z najbardziej efektywnych organizacji ochroniarskich na świecie, Fundacji SANCCOB (Southern African Foundation for the Conservation of Coastal Birds). Jego głównym zadaniem będzie opieka nad pingwinami przylądkowymi (zw. tońcami).
Paweł jest doświadczonym pracownikiem, który m.in. opiekuje się dobrze wszystkim znanym pingwinem Janushem, od momentu uwolnienia ptaka ze skorupy jaja.
Pingwin przylądkowy jest gatunkiem zagrożonym wyginięciem, występuje u wybrzeży Afryki Południowej od Namibii do Mozambiku. Liczebność dziko żyjącej populacji wprawdzie szacuje się na ok. 52.000 dorosłych osobników, ale drastycznie maleje, ze względu na coraz intensywniejsze połowy ryb, będących pożywieniem tońców. Dużym zagrożeniem jest też zanieczyszczenie wód przybrzeżnych Afryki, a w szczególności wycieki ropy z tankowców.
SANCCOB każdego roku ratuje setki odrzuconych, zbyt późno wyklutych lub osieroconych piskląt tońców u wybrzeży Afryki Południowej. Zajmuje się też sztuczną inkubacją porzuconych jaj. Tylko w 2014 roku fundacji udało się uratować ponad 800 małych pingwinów, z czego 747 wypuszczono na wolność. Od początku jej działalności, uratowano i wypuszczono do oceanu ponad 40.000 ptaków! Wrocławskie zoo, dzięki wsparciu ludzi dobrej woli, zaadoptowało 42 pisklęta pingwinów, które po odchowaniu zostały wypuszczone do Oceanu Atlantyckiego.
A to dopiero początek działań wrocławskiego zoo na rzecz ratowania zagrożonych gatunków w ich środowisku naturalnym, będących odzwierciedleniem motta ogrodu:
Nie ocalimy wszystkiego, co byśmy pragnęli. Ale uratujemy o wiele więcej niż mogłoby ocaleć, gdybyśmy w ogóle nie podjęli naszych starań.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj