8 marca kobiety, w dzień ich święta ponownie wyszły na ulice Wrocławia. Marsz rozpoczął się o godz. 16.30 na pl. Powstańców Śląskich, a zakończył pod Pręgierzem w Rynku. W demonstracji uczestniczyło ok. 4 tys. osób.
„NO WOMAN NO KRAJ”, „GWAŁCICIEL TO NIE OJCIEC”
- Dzisiaj razem z 90 prawie miastami w Polsce i 55 krajami świata idziemy w tej samej sprawie. Idziemy przeciwko rządom, które nienawidzą kobiet. To są prawa reprodukcyjne, to jest przemoc wobec kobiet i to jest sytuacja ekonomiczna kobiet, która jest gorsza - mówiła organizatorka marszu, Marta Lempart.
Tym razem kobiety wyszły na ulice, by protestować m.in. przeciwko wprowadzeniu na receptę pigułki ellaOne "dzień po" o czym pisaliśmy tutaj. Domagały się także dofinansowania in vitro oraz likwidacji tzw. klauzuli sumienia oraz:
-zapewnienia dostępu do nowoczesnej bezpłatnej antykoncepcji i zabiegów sterylizacji,
-możliwości bezpiecznego przerywania ciąży,
-dofinansowania badań prenatalnych najnowszej generacji i utrzymanie standardów opieki okołoporodowej,
-rzetelnej edukacji seksualnej,
-wprowadzenia lekcji religii w parafiach na koszt Kościoła,
-bezwzględnego ścigania i karania sprawców przemocy domowej, gwałcicieli i mowy nienawiści.
W kilkudziesięciu polskich miastach odbyły się marsze, pikiety, spotkania i demonstracje. Na wielu z nich można było usłyszeń hasła dostępu do nowoczesnej bezpłatnej antykoncepcji, prowadzenia rzetelnej edukacji seksualnej, dofinansowania in vitro, bezwzględnego ścigania i karania sprawców przemocy domowej, równości płac ze względu na płeć. Kolejny raz kobiety tak jak w czarny poniedziałek, głośno powiedziały, że coraz częściej łamane są ich prawa do decydowania o własnym życiu. Organizatorki mówią, że Prawu i Sprawiedliwości nie udało się zaostrzyć przepisów aborcyjnych, więc próbuje ograniczać prawa kobiet w inny sposób- od tyłu, małymi krokami, nie składają więc broni.
Strajk to nie tylko manifestacja przeciwko przepisom, ale pokazanie, że wśród nas są kobiety, które doświadczyły przemocy domowej, bo prawo nadal ciągle bardziej sprzyja oprawcy niż jego ofierze. A według wielu wypowiedzi polityków partii rządzącej nie ma w tym nic złego- mówiła jedna z organizatorek Katarzyna Urbaniak.
Na przeciw manifestantom wyszli przedstawiciele Obozu Narodowo-Radykalnego oraz środowisk pro-life, którzy nie zgadzają się z postulatami uczestniczek Międzynarodowego Strajku Kobiet.
Uczestnicy marszu nieśli banery z napisami: „No woman no kraj”, „Utrapienie w Polsce z PiSem, dyktat ma być kompromisem?”, „Gwałciciel to nie ojciec,” „PiS kłamie” czy „Moje ciało, mój wybór”.
Tym razem kobiety wyszły na ulice, by protestować m.in. przeciwko wprowadzeniu na receptę pigułki ellaOne "dzień po" o czym pisaliśmy tutaj. Domagały się także dofinansowania in vitro oraz likwidacji tzw. klauzuli sumienia oraz:
-zapewnienia dostępu do nowoczesnej bezpłatnej antykoncepcji i zabiegów sterylizacji,
-możliwości bezpiecznego przerywania ciąży,
-dofinansowania badań prenatalnych najnowszej generacji i utrzymanie standardów opieki okołoporodowej,
-rzetelnej edukacji seksualnej,
-wprowadzenia lekcji religii w parafiach na koszt Kościoła,
-bezwzględnego ścigania i karania sprawców przemocy domowej, gwałcicieli i mowy nienawiści.
W kilkudziesięciu polskich miastach odbyły się marsze, pikiety, spotkania i demonstracje. Na wielu z nich można było usłyszeń hasła dostępu do nowoczesnej bezpłatnej antykoncepcji, prowadzenia rzetelnej edukacji seksualnej, dofinansowania in vitro, bezwzględnego ścigania i karania sprawców przemocy domowej, równości płac ze względu na płeć. Kolejny raz kobiety tak jak w czarny poniedziałek, głośno powiedziały, że coraz częściej łamane są ich prawa do decydowania o własnym życiu. Organizatorki mówią, że Prawu i Sprawiedliwości nie udało się zaostrzyć przepisów aborcyjnych, więc próbuje ograniczać prawa kobiet w inny sposób- od tyłu, małymi krokami, nie składają więc broni.
Strajk to nie tylko manifestacja przeciwko przepisom, ale pokazanie, że wśród nas są kobiety, które doświadczyły przemocy domowej, bo prawo nadal ciągle bardziej sprzyja oprawcy niż jego ofierze. A według wielu wypowiedzi polityków partii rządzącej nie ma w tym nic złego- mówiła jedna z organizatorek Katarzyna Urbaniak.
Na przeciw manifestantom wyszli przedstawiciele Obozu Narodowo-Radykalnego oraz środowisk pro-life, którzy nie zgadzają się z postulatami uczestniczek Międzynarodowego Strajku Kobiet.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj