Grzegorz Ślak wykiwał Śląsk? Klub musieli ratować radni.

Jak donosi Radio Wrocław Prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz przyznał na nadzwyczajnej sesji rady miasta, że fiasko rozmów w sprawie sprzedaży klubu uznaje za swoją porażkę, ale jak przekonuje, miasto zrobiło wszystko co możliwe aby dogadać się z kupcem, zapewniając, że zgodził się na warunki Grzegorza Ślaka dotyczące przekazania klubowi 1,5 mln zł rocznie w ramach pakietu sponsorskiego. Miała to być brakująca kwota związana z rocznymi kosztami za wynajem stadionu.

Uważam, że prowadziliśmy poprawnie proces prywatyzacyjny i raz jeszcze stwierdzam, że dochowaliśmy należytej ostrożności. Uważam, że odzyskamy pieniądze, które w tej chwili powinniśmy zainwestować w Śląsk Wrocław- mówił Dutkiewicz.

Sytuacje zupełnie inaczej przedstawił Grzegorz Ślak mówiąc: W sposób stanowczy protestuje i nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że nie chce przejąć Śląska Wrocław. Ja po prostu nie miałem na to szans. Nie dostałem niezbędnych gwarancji zasad współpracy Śląska ze spółką stadionową. Gdybym podpisał umowę, byłaby ona niezgodna z moją ofertą. A aneks przesłany mi przez miasto nie miał mocy prawnej, brakowało umów korporacyjnych, dosłanych w ostatnim momencie i tylko częściowo. Jestem bardzo zawiedziony i zdenerwowany, bo nawet zakontraktowałem zawodników, zrobiłem bardzo dużo, by kupić Śląsk Wrocław. Nie przewiduje, że spotkamy się w sądzie, a jeśli tak to tylko ja mogę oczekiwać odszkodowania od miasta.

Podczas dzisiejszej konferencji prasowej Dutkiewicz mówił- Spełniliśmy oczekiwania wyrażane przez prezesa Ślaka. Jak tłumaczy mecenas Jacek Masiota, umowa został zawarta, wynikają z niej obowiązki m.in. kara umowna, do kwoty 30 mln zł! Jeżeli gmina będzie musiał dotować Śląsk, będzie chciała je uzyskać ze spółki Wratislavia-Biodiesel. Elementy sporne dla prezesa Ślaka dotyczyły niewielkich kwot i były poza treścią zawartej umowy. Trudno inaczej interpretować zachowanie prezesa niż jako działanie złej woli – dodaje mecenas.